Quantcast
Channel: Czy można uczyć się w domu?
Viewing all 73 articles
Browse latest View live

Scraping wielkanocny

$
0
0
Kolejny post z opóźnieniem.. ale w ramach kroniki i propozycji na przyszły rok zamieszczam.

Staje się już tradycją, że kartki świąteczne i okolicznościowe wykonujemy sami.
Korzystaliśmy z różnych inspiracji i pomysłów. Trochę (zwłaszcza kształt) ściągnęłam od Brises. Pomysł z kaszą i ryżem od Mamy Domowej. Kurczak z własnych szkolnych czasów. Reszta powstawała w trakcie burzliwego procesu twórczego ;)
Używaliśmy jak zwykle kolorowego papieru rysunkowego i technicznego, taśm z pasmanterii, wstążek, dziurkaczy ozdobnych, kleju i nożyczek. Nowością były ruchome oczy, farby akrylowe, flamastry i szablony do odrysowywania wzorów. I oczywiście kasza i ryż :) Całość umieszczaliśmy na ozdobnym papierze do wizytówek.

Tak dzieci pracowały:

Taśmy
 Szablony
 Projekt Adriany

 i farby akrylowe

Flamastry, a przy okazji
nauka liczenia powstałych prac :)
Kurczak



Stasia zaprosiłam do różnych metod kolorowania papieru: flamastrami (zwykle malował równocześnie dwoma rękoma), farbami (kończyło się najczęściej na malowaniu dłońmi czyli to były takie bardziej stempelki z rąk Stasia dające bardzo ładny efekt artystyczny - np. jajko zielono-żółte i pomarańczowe z motylkami oraz złote z ptaszkami) oraz kredkami. Później wycinałam z tak pokolorowanych kartek kształt jajka. Następnie pokolorowany i wycięty kształt ozdabialiśmy na różne sposoby: kaszą i ryżem, fragmentami taśm pasmanteryjnych, koronką, kształtami wyciętymi dziurkaczem, witrażami. Witraże wycinaliśmy ozdobnymi dziurkaczami, a pod spodem przyklejaliśmy kolorową bibułę. Takie jajko można też powiesić na oknie. Wycinamy równocześnie takie same wzorki na dwóch kawałkach papieru przyciętego w interesujący nas kształt, pomiędzy nie wkładamy kolorową bibułę lub inne cienkie, przepuszczający światło papier, całość sklejamy i witraż gotowy.
Ania sama wycinała kształt jajka z kolorowego papieru technicznego, wcześniej odrysowując sobie jego kształt z szablonu Brises. Następnie ozdabiała je według własnej fantazji i wybranym przez siebie sposobem.
Kurczak powstawał w sposób widoczny na zdjęciu powyżej tzn. na niebieskim tle Ania przyklejała wyciętą trawkę (odrysowany kawałek jajka ponacinany w paseczki), dwa żółte kółka tworzące głowę i brzuszek, dziób powstawał ze złożonego na pół czerwonego paska papieru wyciętego w trójkąt, na koniec przyklejała ruchome oczy.
Napis "Alleluja" wykonywała Ania na kolorowym papierze rysunkowym. Wycinała z niego pasek szerokości około 1 - 1,5 cm, pisała na środku radosny wielkanocny okrzyk, następnie za pomocą wykałaczki zawijałyśmy ściśle końcówki papierowego paska.
Kartki powstawały przez parę dni. Zrobiliśmy ich w sumie 23.

Efekty, które udało się sfotografować, poniżej:













Kurczak

$
0
0
To będzie ostatni post z serii wielkanocnych twórczości. Tym razem przedstawiamy nasze Kurczaki :)

Styropianowe jajka kupiłam po raz pierwszy w tym roku w celu zrobienia z nich pisanek. Planowałam oklejanie ich włóczką i muliną, skrawkami materiału i taśmami pasmanteryjnymi, ale jak to w życiu bywa, zadziało się inaczej :)

Pierwszy kurczak powstał na zajęciach muzycznych Stasia. Śpiewaliśmy tam piosenkę o mamie kwoce i małym kurczaczku, który wybrał się na samotną wycieczkę i spotkał.. kota. Na szczęście mama kwoka zdążyła odgonić drapieżnika. Za inspiracje dziękujemy pani Monice :)
Drugi - już siłą rzeczy - zrobiła Ania w domu. Też zapragnęła mieć takiego pupila..

Potrzebne materiały:
styropianowe jajko, kolorowy papier (polecam techniczny), klej, nożyczki, flamastry, zszywacz i kolorowe piórka.

Trawkę wycinamy z zielonego i ponacinanego paska papieru (mama trzyma pasek, a maluch nacina) dopasowujemy do jajka i zszywamy z tyłu. Można je przyozdobić kwiatkami z krepiny. By mogły je wykonać małe paluszki wystarczy kawałek urwanej krepiny zmiętoszony w kulkę. Przy okazji piękne ćwiczenie dla małych rączek:) Ania zamiast trawy zrobiła sianko z pociętych pasków żółtego papieru. Dziób robimy ze złożonego na pół czerwonego cienkiego paska, który przyklejamy na środku. Oczy malujemy flamastrem. Na koniec zostaje najprzyjemniejsza część - wbijanie piórek. Wybieramy takie z bardziej sztywną końcówką i przyczepiamy wedle uznania :)



Pisanki też powstały - malowane flamastrami.


Ptaszęta

$
0
0
się radują Maryi wyśpiewują!

Taki jest tytuł plakatu w majowym Małym Gościu Niedzielnym.
Jest to piękne zaproszenie do Nabożeństwa majowego odprawianego w Kościele Katolickim ku czci Matki Bożej.
Z jednej strony jest wizerunek figurki Maryi otoczonej kwiatami, poniżej są wypisane wezwania z Litanii Loretańskiej na każdy dzień miesiąca oraz z nazwą śpiewającego Matce Bożej ptaszka.


Z drugiej strony jest informacja o śpiewie każdego z wymienionych ptaków.


 Jeśli chcielibyście również posłuchać ich śpiewu, a nie tylko o nich poczytać, wystarczy odwiedzić stronę Małego Gościa, gdzie jest również zamieszczony ten opis ale razem z nagranym śpiewem ptaszka przypisanego do konkretnego majowego dnia.

Dzisiaj (między innymi) śpiewa dla Matki Bożej Słowik :)


My nabożeństwo majowe odprawiamy w domu. Prowadzi je Ania. Przynajmniej przez pierwsze dwa dni tak było. Zobaczymy czy wytrwa do końca miesiąca :)
Jak je odprawiać? Bardzo prosto, wystarczy zmówić Litanię Loretańską i Pod Twoją obronę.

Polskie gry planszowe

$
0
0
Chciałam Wam polecić Polskie gry planszowe. Wyglądają bardzo obiecująco i ciekawie.
W ofercie znajduje się szereg gier edukacyjnych, nie tylko historycznych, ale również dotyczących rozwoju duchowości i wiary (rewelacyjne!), kształtujące sumienie i charakter, o tematyce geograficznej, patriotycznej. Do tego rodzinne. I co najważniejsze uczące o Polsce i naszej historii. Produkty warte polecenia. Wykonane solidnie i ładnie.
Najchętniej wykupiłabym wszystkie..
Ech, chyba zaczniemy je powolutku kolekcjonować.. :)

ps. zbieram się z aktualizacją bloga, wybaczcie dłuuuugą przerwę, czasu brak.

Halloween czy Holy Wins?

$
0
0
O Halloween pisałam już wcześniej tu.

A poniżej alternatywa:

Mieszkasz w Warszawie na Żoliborzu lub w pobliżu? Uważasz, że wycinanie potworów z dyń to nie zajęcie dla Ciebie i Twojego dziecka? Zapraszamy na marsz świętych - HOLY WINS!

PROGRAM:

18.00 - Msza Święta w kościele Św. Alberta i Rafała przy ul. Gwiaździstej 17
19.00 - Wyruszamy w kierunku sanktuarium bł. Ks. Jerzego Popiełuszki (ul. Hozjusza 2)
19.40 - Przychodzimy do sanktruarium
20.00 - początek Agapy w Amicusie (obok sanktuarium) i konkurs na najciekawsze przebranie

Zapraszamy!!!! Zaproś też innych!


Załączam również oficjalne stanowisko Kościoła:


ps. W tym roku Bal Wszystkich Świętych już się odbył ale tym razem nie u nas :) Było wesoło i głośno, był różaniec i historie o Świętych, stroje, konkursy i wyścigi, nagrody, balony i ciacha. I cukierki też. Dzieciaki wróciły bardzo zadowolone. Dziękujemy :)

A czas płynie..

$
0
0
Witajcie Kochani!
Zupełnie nie mam czasu, by pisać bloga. Ufam, że to się jednak kiedyś zmieni i wtedy może uda mi się trochę nadrobić zaległości.
Pragnę tylko donieść, że nadal edukujmy się domowo. Aktualnie Ania jest w trzeciej klasie, egzaminy czerwcowe jak zwykle przebiegły w miłej atmosferze, a z ocen byliśmy dumni, średnia 6,0. Później były wakacje na Mazurach, skąd dzieci wróciły przesiąknięte atmosferą bitwy pod Grunwaldem zwożąc tarcze, miecze, stroje kobiece ówczesne, książki historyczne o powyższej tematyce oraz zegar z królami Polski. Czyli wakacje z historią nam się trafiły. Było też poznawanie przyrody oczywiście, nie zawsze łatwe. Czasami brutalne. Dzieci były świadkiem, jak kot rozprawia się z dzięciołem.. Ania to bardzo przeżyła. Skupialiśmy się też na chmurach. Jazda samochodem i wylegiwanie się w trawie sprzyjają dyskusjom, jaki to twór unosi się nad nami. 
Natomiast od września zaczęła się szkoła, czyli tradycyjnie. W listopadzie, tak jak w zeszłym roku, były wojaże do Krakowa. Tym razem Ania z tatą zdobywali kopiec Kościuszki i zwiedzali muzeum Matejki. Teraz mamy adwent i zaraz święta. Świece adwentowe się palą, kartki tworzą, pierniczki lada moment będą (dzieci codziennie się pytają kiedy je zaczniemy robić), okienek kalendarza adwentowego ubywa. Na roratach byłyśmy niestety tylko dwa razy, wygrał z nami wirus. Na szczęście nadal jest trochę dni adwentu przed nami, więc ufam, że uda się jeszcze pośpiewać nam Rorate caeli.
To taki telegraficzny skrót. A na deser zapraszam w kolejnym wpisie... :)

Deser :)

$
0
0
Czyli jasełka wykonane w szkole angielskiego, do której Ancia chodzi.
Nam przedstawienie sprawiło wiele radości, czego i Wam życzymy i pozdrawiamy adwentowo.



 ps. w pewnym momencie w trakcie podskoków Ania dostała w nos od kolegi, ale zachowała zimną krew i śpiewała dalej.

Bożego Narodzenia!

$
0
0
Kochani!
Wybaczcie, że z lekkim poślizgiem..

Nieustająco życzymy Wam Bożego Narodzenia! 
W Waszych sercach, w Waszych domach, w Waszych Rodzinach, 
wśród Waszych Bliskich, Przyjaciół i Znajomych. 
Niech te Święta będą dla Was czasem obfitującym w Boże łaski i dary od Maleńkiego Boga, Maleńkiego a Wszechmocnego. 
Jak wielka to tajemnica. 
Wszechmocny Bóg dał się cały, nam ludziom, jako bezbronne dziecko. 
Obyśmy my również tak potrafili mu zawierzyć, mimo przeszkód tego świata. 
I pozwolić nieustająco wypełniać nasze życie.

Pozdrawiamy Was serdecznie,
Kosiki





Alleluja!

$
0
0


Alleluja! Pan Zmartwychwstał!
Radosnych Świąt Wielkiej Nocy!

Kochani!
Życzymy by był to dla Was czas owocny,
obfitujący w Boże błogosławieństwo,
wybaczenie i pojednanie,
miłość i radość,
czas odpoczynku i umocnienia,
jakie dać może tylko zmartwychwstały Jezus Chrystus.

Moc serdeczności,
Kosiki 



Był raz słoń..

$
0
0
Prosta zabawa dla maluchów, starszaków i jak się okazuje czwartoklasistki też chętnie się bawią ;)

Słoń z szarej kartki z bloku technicznego.

Rysujemy kształt głowy słonia lub jak jesteśmy bardziej zdolni to od razu sobie wycinamy - wieelkie uszy i zarys głowy. Następnie rysujemy oczy i uśmiech. O mniej więcej tak:



Potem robimy dziurkę na trąbę:




I nasz słoń gotowy :)


My bawimy się również z wierszykiem:

Mój słoń

Popatrz - oto idzie słoń,
więc przed słoniem głowę skłoń.
Dyszy głośno, sapie tak,
machnął trąbą - dał ci znak!
Wprost z Afryki przybył on,
waży chyba z osiem ton.

Czy przyczłapał on piechotą?
Czy przyleciał samolotem?
Może pociąg przywiózł go?

Albo statek wielki? Co?
Może jechał na rowerze?
Nie kochani! Nie uwierzę!
Ten tu oto mały słoń,
to kartonik i ma dłoń!

tytuł oryginału: Mein Elefant
D.Kreusch-Jacob 



Stany skupienia materii - wprowadzenie i przemiany fazowe cz. I

$
0
0
Zabawę (i naukę) przygotowałam bardziej pod kątem Ani, gdyż przerabiamy stany skupienia w IV klasie szkoły podstawowej - przynajmniej w naszym domowym nauczaniu, ale według Nowej Ery, której podręczniki posiadamy też ;)
Chłopcy oczywiście również z niej skorzystali. W pedagogice Montessori ten temat zapewne jest wprowadzany duuużo wcześniej.

Zaczęłam od wygonienia dzieci na dwór z trzema pojemnikami i łyżkami oraz zadaniem nazbierania jak największej ilości śniegu. U nas już go nie ma ale może w Waszej okolicy jeszcze jest.




Gdy towarzystwo wróciło radosne i zziajane, po odtajaniu zabrali się do kolejnej zabawy - napełniania mniejszych miseczek śniegiem "po brzegi". Myślałam, że z takimi pojemnikami wrócą już z dworu, ale ponieważ tak nie było, zabawa zaczęła się od nowa. Przypadkiem - a wyszło fajnie. Chłopcy poćwiczyli motorykę małą.


Czemu chciałam, żeby pojemniki były wypełnione po brzegi? By lepiej był widoczny efekt, że po rozpuszczeniu śniegu w pojemnikach, woda będzie zajmowała mniejszą powierzchnię niż śnieg. Będzie miała mniejszą objętość. W zielonych miskach widać, że śniegu jest dużo.


Tak wyglądały nasze miseczki po rozpuszczeniu się śniegu.


Następnego dnia zadziałaliśmy w drugą stronę.
Przygotowałam trzy plastikowe kubki, wodę, kolorową taśmę i nożyczki.


Dzieci same (Antoś z małą pomocą) napełniły kubki wodą i zaznaczyły taśmą, do jakiego poziomu ona sięga.



Kubeczki napełnione wodą wsadziliśmy do zamrażalnika. I znowu - lodu było więcej niż wody - jak to stwierdził Staś. Czyli zamrożona woda zajmuje więcej powierzchni niż płynna.




Zmienia się jej stan skupienia, a co za tym idzie - jej gęstość. Inna jest też jej objętość. Przy zamarzaniu lodu jest ona większa niż tworzącej go wody, natomiast gęstość lodu jest mniejsza - o jakieś 10%.

A czy wiecie, że lód jest minerałem? :)

Lód okazał się bardzo smaczny ;) Dzieciaki nie omieszkały spróbować. Przed zamrożeniem oczywiście też podpijały wodę (na szczęście przed oklejeniem kubeczków taśmą).

Kolejnym krokiem była sublimacja lodu w wodę. Chociaż można się przyczepić, że najpierw było topnienie, a następnie parowanie. Tak czy siak wszystkie procesy sobie ponazywaliśmy.

Zaczęliśmy od wyjęcia lodu z kubeczków... Nie było to takie prostu, do momentu odkrycia odpowiedniej metody.. ;)

Należało trochę pościskać kubek, następnie odwrócić go do góry nogami i energicznie uderzyć nim w stół. Zadziałało :)

 
Następnie garnek z lodem powędrował na kuchenkę.

 
I lód topił się..

 
...topił...
 
.. aż roztopił ;)
  
Antoś zdezerterował podczas trwania tego procesu..
A woda w końcu zaczęła parować.

 
Co nie było łatwe do uchwycenia na zdjęciu.. ;)
Ale ostatecznie udało się!

Załączam jeszcze rozpiskę z przemianami fazowymi.

 ps. W kolejnym poście będzie o cieczach.

Kalendarz wielkopostny dla dzieci młodszych

$
0
0
Środa Popielcowa już zaraz, więc najwyższy czas by przygotować kalendarze wielkopostne dla naszych dzieci. Dzielę się tym, co robiliśmy w zeszłym roku.

Potrzebujemy biały papier techniczny oraz zielony (lub innego koloru według uznania lub zasobów domowych) jako tło.
Z białego kartony wycinamy kształt owieczki. My wycięliśmy oddzielnie głowę i oddzielnie tułów - czyli dwa kształty przypominające elipsę i jajko. Następnie Staś przykleił części owieczki na nasze tło, u nas była to łąka, dlatego wybrałam zielony karton.



Teraz wystarczy już tylko wyciąć nogi owieczki - również z białego kartonu. Oraz uszy i usta - my wycieliliśmy je z białego i czerwonego filcu, ale kolorowy papier lub jakiś inny materiał też będzie odpowiedni. Oczy mieliśmy już gotowe - wystarczyło je tylko przykleić. Można kupić takie w papiernikach, empiku lub np. tutaj. Lub zrobić je jeszcze inaczej - według własnej kreatywności - z papieru, plasteliny czy guzików.


 To czego jeszcze potrzebujemy to klei i płatki kosmetyczne:


Płatków powinno być 40 - tyle ile dni Wielkiego Postu. W niedzielę nie pościmy, więc tych dni nie zaliczamy jako postnych. Niedzielę można przyklejać jako kwiatki na łące - potrzebujecie ich 6.

Staś każdego dnia oczekiwania na Wielkanoc przyklejał jeden wacik, z którego powstawało futerko owieczki. Chcieliśmy by pięknie wyglądała na Zmartwychwstanie Pańskie :)






A tak prezentowała się nasz baranek na Wielkanoc.


Bawiliśmy się wyśmienicie "ubierając" naszą owieczkę. Nawet Ania była zainteresowana kalendarzem brata, pomimo, iż miała swój własnoręcznie zrobiony. Jedynie opcja z niedzielą jako kwiatkiem nie wyszła. Staś miał inny pomysł na wycięte tulipany.. ;)

Jest to prosta modyfikacja kalendarza, który robiliśmy dwa lata temu, ale wymagająca innej aktywności. Pisałam o nim tutaj pod koniec postu. Wtedy wystarczało wydrukowaną owieczkę pokolorować każdego dnia oczekiwania na Wielkanoc.


Kalendarz wielkopostny ze świętymi dla dzieci starszych

$
0
0
Wielki Post już dawno się zaczął, ale wrzucam na przyszły rok lub dla spóźnialskich w myśl zasady lepiej późno niż wcale :)

Założenie było takie, by świadectwo życia świętych i błogosławionych (których w naszym kalendarzu również nazywam świętymi) zmieniało także nasze życie, inspirowało, dodawało otuchy i odwagi.

Na wielkim bristolu narysowałam kształt jajka i wycięłam go.



Później starałm się jajo przyzdobić jak pisankę, zostawiając miejsce na numerki.
Co tam wystawało przy naklejaniu, odcinałam.

Numerki zrobiłam w Power Poincie, 
następnie wydrukowałam każdą stronę "prezentacji"na kartce innego koloru i wycięłam.
Tutaj link do numerków
(przy podglądzie może się wydawać, że numerki się porozjeżdżały
ale po ściągnięciu pliku będzie ok).

Końcowy efekt wyglądał tak.


Nasz kalendarz jest dosyć duży, co widać poniżej.


 Karteczki z numerkami smarowałam klejem tylko na górze i na dole, tak by w środku była przerwa, w którą można wsunąć karteczkę z imieniem świętego na dany dzień.


Każdego dnia (oprócz niedzieli, wtedy nie pościmy i tego dnia nie zaliczamy do wielkiego postu) dzieci wyciągają imię jakiegoś świętego. Potem czytamy sobie o tej osobie lub oglądamy o niej krótki film lub prezentację (zależy, co ciekawego i dostosowanego dla dzieci uda mi się znaleźć). Następnie inna osoba przykleja podobiznę świętego.


W dniu dzisiejszym nasz kalendarz wygląda tak :)



I pamiętajcie, każdy może świętym być :)))


Opowiadając dzieciom o świętych i błogosławionych korzystam z książek oraz internetu. Nie wszystko się nadaje dla chłopców, zwłaszcza zbyt długa forma, wtedy szukam prostszego przekazu lub skracam i więcej opowiadam własnymi słowami. Ania korzysta ze wszystkich załączonych tutaj źródeł.

Książki:
"O polskich świętych dzieciom" Ewa Skarżyńska i Piotr Kołodziejski
"Święte dzieci" Sabina Bober
"Kwiatki świętego Franciszka" Wyd. Klub Książki Katolickiej

Linki do tekstów i filmów, które do tej pory wykorzystaliśmy
Św. Dominik Savio: film, tekst, program Ziarno
Św. Antonina Meo: tekst, Mały Gość
Św. Franciszek z Asyżu: film o życiu, film o Wilku, film o ptakach,
Św. Tereska od Dzieciątka Jezus: program Ziarno, tekst w Małym Gościu
Św. Karol Wojtyła: film, program Ziarno
Św. Bernadeta Soubirous: program Ziarno, tekst w Małym Gościu
Św. Faustyna Kowalska: program Ziarno, tekst w Małym Gościu
Św. Agnieszka: film, tekst w Małym Gościu
Św. Filip Neri film,
Św. Teresa z Avila film,
Św. Tomasz z Akwinu film,
Św. Rita film,
Św. Jan Bosko film,
Św. Urszula Ledóchowska
Św. Barbara film,
Św. Ignacy Loyola komiks,
Św. Marcin film,
Św. Anna film,
Św. Albert
Św. Jadwiga Królowa
Św. Ekspedyt





Uratuj Świętego po raz VI

$
0
0
Zapraszam do kolejnej akcji "Uratuj Świętego"!

Istotą akcji jest codzienna (dowolna) modlitwa za dzieci nienarodzone, których życie znalazło się w niebezpieczeństwie. Wierzymy mocno, iż ta modlitwa ratuje Życie dziecka, które jest przecież święte - stąd nazwa akcji „Uratuj Świętego!”.

Tegoroczna - VI edycja akcji - przebiegać będzie od 16 do 24 marca i zakończy się obchodami Dnia Świętości Życia. 
Dołączyć można w każdej chwili.

Hasłem tegorocznej edycji są słowa „Dobrze, że jesteś...”

które mają podkreślać różne wymiary piękna obecności drugiej osoby. Każdy dzień akcji będzie miał swój temat, który będzie rozwinięciem hasła akcji (np.: Dobrze, że jesteś, bo uczysz mnie kochać!)
Aby włączyć się do akcji wystarczy modlić się razem z uczestnikami akcji dowolnie wybraną modlitwą. Ci, którzy mają taką możliwość - mogą zarejestrować się na stronie internetowej akcji.

Wybierzmy życie :)


Boże, Ojcze miłosierdzia, Dawco Życia! Prosimy Cię, spójrz na wszystkie dzieci, które jeszcze się nie narodziły. Otocz je swoją opieką i pozwól im szczęśliwie przyjść na świat. Prosimy Cię szczególnie za te nienarodzone dzieci, które zagrożone są aborcją. Wypowiedz nad nimi Twoje słowa: “żyj, rośnij”, spraw, żeby ich matki lub inni ludzie porzucili decyzję o przerwaniu ich życia. Spraw, aby rodzice z miłością przyjęli swoje dziecko, a w nim Jezusa – Twojego Syna. Boże udziel rodzicom Twego wsparcia w niełatwym dla nich czasie, objaw się im, jako Ten, który wspaniale zaspokaja każdą potrzebę – duchową, fizyczną, psychiczną, materialną. Prosimy Cię o to Boże przez Twojego Syna Jezusa Chrystusa, przez którego pozwoliłeś narodzić się nam na nowo jako Twoje dzieci, który byłeś, jesteś i przychodzisz nieustannie w każdym nowym życiu. 
Amen.

Nornik Łąking - rzecz o czystości powietrza

$
0
0
Już sama nazwa mnie ujęła :) Zabawne przekształcenie Nordic Walking - a doświadczenie równie cenne i rozwijające, chociaż troszkę innego rodzaju ;)) Wspólnym mianownikiem jest ruch na świeżym powietrzu i owocnie spędzony czas :)

Ale o co chodzi, zapytacie? Już piszę.
Nornik Łąking jest inicjatywą pani Doroty Wrońskiej, z wykształcenia biologa, która z wielkim entuzjazmem wprowadza mieszkańców Starej Miłosnej, Wesołej i okolic w arkana przyrody.

Ania i Staś razem z tatą dnia piątego kwietnia byli na spacerze organizowanym przez panią Dorotę. Dzieci (i dorośli) uczyli się, jak sprawdzić jakość powietrza na terenie naszego zamieszkania. Można ocenić go na podstawie organizmów wskaźnikowych. Są nimi nadrzewne porosty.Organizmy te są wrażliwe na gazy spalinowe, a dokładnie na dwutlenek siarki i tlenki azotu. Ponieważ różne porosty są wrażliwe na różną ilość gazów, opracowano metodę zwaną skalą porostową, która pozwala oszacować mniej więcej stężenie spalin na danym terenie. Poszczególne rodzaje porostów mają swoją granicę krytyczną i gdy ilość spalin w powietrzu jest dla niech zbyt duża po prostu giną. Dlatego obserwując ich występowanie lub brak, możemy ocenić stan czystości powietrza.
Możemy wyróżnić VII stref czystości powietrza. Jak mówi pani biolog, w miastach próżno szukać wrażliwszych gatunków prostów. Odróżnia się strefę względnie dobrego powietrza, gdzie dają sobie radę najodporniejsze z nich: złotorost ścienny i pustułka pęcherzykowata, od silnie skażonej pustyni porostowej (pnie nagie lub pokryte bezpostaciowym nalotem).

Podczas Nornik Łąkingu Ani udało się sfotografować złotorost ścienny i pustułkę pęcherzykowatą.



Ku naszej uciesze odkryliśmy je również na naszych drzewach w ogrodzie :)





Alleluja! Pan Zmartwychwstał!

Palma Wielkanocna - najprostsza

$
0
0
Jak zwykle z "lekkim" a nawet (duuużym ;)) poślizgiem, ale co tam. Ku potomności ;)

Już od trzech lat samodzielnie wykonujemy Palemki Wielkanocne. Dzieci mają wielką frajdę i są z nich bardzo dumne, nie ma również stresu, czy przypadkiem nie wykupią wszystkich pod Kościołem ;)

Zwykle w tygodniu poprzedzającym Niedzielę Palmową w większości kwiaciarni lub na bazarkach, targach etc. dostaniemy wszelki potrzebny asortyment. Dla nas niezbędne są "bazie" czyli gałązki wierzbowe oraz bukszpan. Wszelkie suszone trawy, zboża, czy inne rośliny są dodatkami. Robimy też ozdoby z krepiny, wstążek czy papieru. Można też inaczej - wszystko z suszonych roślin i kwiatów - ale to już wyższa szkoła jazdy. Jeszcze do niej nie dojechaliśmy.. ;)

Uwielbiam zapach bukszpanu, który roznosi się w całym domu. Wtedy od razu "czuć", że zbliżają się święta. W tym roku było prościej - bukszpan mogliśmy zerwać z własnego ogródka. I nie musiałyśmy go później podkradać z palemki do ozdabiania święconki ;) Wystarczyło pójść do ogrodu.
Bukszpan jest rośliną zimozieloną i z powodzeniem można też hodować go sobie w donicy na balkonie. Należy wtedy pamiętać o regularnym podlewaniu i nawożeniu. Tu znajdziecie więcej informacji. Będzie miłą ozdobą na lata - nawet w zimie :).

Tak wyglądały rośliny wykorzystane przez nas w tym roku:





W oczekiwaniu na główną twórczynię..


Najpierw Ania wybierała gałązki wierzbowe oraz kolorowe zboża i łączyła je ze sobą za pomocą nitki. Później dodawała gałązki bukszpanu i ponownie wiązała całość nitką. Dół palemki wykańczałyśmy kolorową wstążką. 



Następnie przystąpiłyśmy do zrobienia kwiatków z bibuły (krepiny) - za inspirację i przypomnienie dziękuję pani sąsiadce :) Pamięć krótka jest - a przecież już takie kwiatuszki robiłyśmy o tutaj.

W tym roku używałyśmy: krepiny w dwóch kolorach, patyczków higienicznych do uszu oraz nici.


Na główce patyczka owijamy kawałek krepiny, który będzie środkiem kwiatka. Następnie wkoło naszego środka lekko marszcząc owijamy "płatki" - czyli pasek krepiny odpowiednio ponacinany, następnie całość związujemy nitką. Tutaj znajdziecie podobny sposób (a nawet lepszy, bo wypróbowany w zeszłym roku) owijania całości na kolorowym druciku, ale sposób przycinania bibuły jest taki sam. W sieci jest również wiele innych inspiracji - wystarczy poszukać :) Przykładowe są tu, tu i tutaj.
Innym naszym sposobem jest zawijanie odpowiednio przyciętej i wystrzępionej krepiny na wykałaczce, na końcu bibułę mocujemy nitką.
Zdjęć z produkcji mamy niewiele, ponieważ rozładowała się nam bateria w aparacie...
Ale z dnia następnego są ;)


A tutaj szczęśliwa córcia z nagrodą pod pachą.

Zapytacie, a skąd nagroda? Z naszej nowej parafii! Dzięki informacji naszej miłej pani sąsiadki (za co ponownie dziękujemy) dowiedzieliśmy się, że odbywa się tutaj coroczny konkurs palm wielkanocnych. Nasza Ancia znalazła się ze swoją palmą w nagrodzonej dziesiątce. Zajęła piąte miejsce ku uciesze całej rodziny :) 

Grób Pana Jezusa - c.d. wielkopostnych twórczości

$
0
0
W tym roku (tak jak i dwa lata temu) zrobiliśmy grób Pana Jezusa sami w domu. Tym razem korzystaliśmy z zupełnie innych materiałów.

Wykorzystaliśmy:
szklankę i talerz



kamienie




watę



i rzeżuchę.


Już się domyślacie, jak powstał nasz grób? :) 
Ania wyłożyła talerz watą, następnie położyła na nim bokiem szklankę, którą również obłożyła watą. Potem wszystko dokładnie zmoczyła wodą.


Następnie przygotowałam miseczkę z wodą, łyżkę i rzeżuchę.



Rzeżucha powędrowała do miseczki w celu dokładnego namoczenia.


Kolejną czynnością było równomierne rozprowadzenie namoczonej rzeżuchy na mokrą watę.


Kamienie tworzyły ścieżkę, by w zapale twórczym nie pokryć jej również ziarenkami.

A tak wyglądał efekt końcowy.





Rzeżuchę trzeba codzienne podlewać. Najlepiej spryskiwaczem, ponieważ strumień wody może zmienić jej położenie. Dlatego wcześniej została ona dobrze namoczona i rozłożona na wilgotnej wacie, by uniknąć dziur powstałych przy podlewaniu strumieniem, a nawet strumyczkiem wody.
Pierwszego dnia podlewaliśmy tylko raz, a wkolejne dni już dwukrotnie.

Tak wygląda dwudniowa rzeżucha podczas akcji "podlewanie".



Po czterech dniach - w Wielki Czwartek. 
W tle praca plastyczna przedstawiająca Zmartwychwstanie Pańskie.


Tak wyglądał pusty już grób w poranek Niedzieli Wielkanocnej w otoczeniu poświęconych pokarmów i ziarenek wielkopostnych (tradycyjnie już przez nas robionych), które symbolizują dobre uczynki dzieci. A ziarenka przemieniły się Miłosierdzie Boże. Ale o tym więcej w kolejnym poście :)





Brzuchonogi hodujemy

$
0
0
Brzuchonog, a kto to taki? To ślimak!

Jak co roku w maju (od lat trzech) córcia wpada do domu ze ślimakami w dłoniach i krzyczy od progu - "Mamo, mamo są już ślimaki! Hodujemy?!". A ja oczywiście mówię, że tak :)
Sama od małego uwielbiałam przyglądać się wszystkim żyjątkom tym małym i tym dużym. Więc jak mogłabym odmówić. Oprócz ślimaków zdarza nam się "hodować" też inne małe zwierzątka: gąsienice, dżdżownice, pająki, biedronki, mrówki (one akurat same przywędrowały ale je wygoniliśmy) i w tej chwili mamy również wielką komarzycę w słoiku, raczej w celach obserwacji pod mikroskopem ;)

Ślimaki są bardzo wdzięczne i kontaktowe. Chętnie pozują i dają się obserwować. I przy wypuszczaniu ze słoika tak szybko nie uciekają. Oczywiście nasze hodowle nie trwają zbyt długo, zwykle około dwóch tygodni, czasami trzech. Tak by zwierzątek nie zamęczyć, ale też się nimi nacieszyć. Później są z powrotem odnoszone do ogrodu.

Dzieci codziennie myją słoik naszych brzuchonogów, przynoszą im świeżej trawy i karmią sałatą. Przy okazji wypuszczając je na mały spacer.




Naszych małych lokatorów najlepiej trzymać w jak największym słoju, jaki mamy w domu, dobry też będzie duży przezroczysty wazon. Oczywiście idealne byłoby małe akwarium. Dno ślimakowego domu zwykle wyścielamy trawą. Łatwo wtedy im wysprzątać mieszkanie. Można też na dno wysypać torfu lub dobrej ziemi, najlepiej lekko wapiennej, jednak nie każda ziemia jest dobra. Ocenić nam to już trudniej, dlatego obywamy się bez niej. By uniemożliwić ślimakom ucieczkę, a wcale takie wolne nie są, górę słoika zakrywamy gazą (jedną warstwą, by brzuchonogi miały jak najwięcej powietrza) i mocujemy gumką recepturką. Nie trzymamy ślimaków na parapecie okiennym lub w nasłonecznionym miejscu. Preferują one miejsca zacienione. Należy też codziennie dostarczać im świeżej wody za pomocą spryskiwacza. Pomaga też ona w obserwacji tych mięczaków, ponieważ codziennie ucinają sobie drzemkę zamykając się w muszelce i wtedy nie wiele jest z nich pociechy. Karmimy je roślinami zielonymi, u nas zazwyczaj sałatą i mniszkiem lekarskim, za którym przepadają.

Tak wygląda nasz zestaw do obserwacji tych uroczych gastropodów.


Antoś jest nimi zachwycony :)

Nasze ślimaki to wstężyki ogrodowe i wstężyki gajowe. Różnią się kolorem wargi otaczającej otwór muszli. Te pierwsze mają jasną/białą wargę, natomiast drugie ciemnobrązową lub czarną.
Dzieci uczą się ich cyklu życia i budowy.

Na tym zdjęciu bardzo dobrze widać otwór oddechowy ślimaka. Wiecie gdzie jest? To taka mała dziurka na tzw. płaszczu otaczającym otwór muszli naszego gastropoda - tutaj wstężyka gajowego.


Ogólną charakterystykę, anatomię, opis cyklu życia oraz ciekawostki o brzuchonogach znajdziecie tutaj.

Gdybyście chcieli uczestniczyć w międzynarodowym badaniu wstężyków i pomóc w ich identyfikacji strona MegaLaboratorium Ewolucji zaprasza Was do współpracy :)
Na tej stronie znajdziecie też dużo informacji na temat wstężyków ogrodowych, gajowych i innych brzuchonogów :)


Pałac Bielińskich i bitwa ze Szwedem

$
0
0
W tym roku podczas Nocy Muzeów odbywającej 17 maja już za dnia część naszej rodziny i kolega Ani Kacper udali się do Otwocka Wielkiego. Znajduje się tam Muzeum Wnętrz w dawnej letniej siedzibie starej mazowieckiej szlachty z ziemi ciechanowskiej. Był to ród Bielińskich, którego przedstawiciele sprawowali urzędy senatorów i biskupów.
Pałac jest bardzo ładny, pochodzi z XVII wieku. Jego budowę rozpoczęto w 1682 roku, a ukończono w 1689. Zainteresowanych szczegółami i historią odsyłam do strony muzeum.

Na zachętę załączam zdjęcie z Wikipedii oraz link do panoramy sferycznej pałacu.


W środku jest równie pięknie. Tu już zdjęcia Anusiowe.


Sala balowa i ówczesne stroje :)


Linkuję również filmy z YouTube pokazujące atmosferę na zewnątrz:
  • prezentacja grup rekonstrukcyjnych tu i tu
  • potyczka tu i tu z wystrzałami
  • i oficjalny zwiastun imprezy
A wieczorem odbyła się.. "Wielka Bitwa ze Szwedem"! Przy szczęku szabel, huku dział i muszkietów.  Hałas, huk i dym gryzący w oczy - pełny realizm. Ania całą bitwę zatykała uszy.. A pomiędzy walczącymi przechadzała się śmierć z kosą.  Bitwa zakończyła się zwycięstwem Polaków po wzięciu przez najemnika szkockiego dowódcę wojsk szwedzkich do niewoli.

Z wyprawy wszyscy wrócili bardzo zadowolenia i z planami by za rok to powtórzyć :)
Polecamy!
 


Viewing all 73 articles
Browse latest View live